'I've got another confession to make...'
Wyjście z dzieckiem do kina, teatru do muzeum to naprawdę nie jest żadne wyzwanie.Wyprawa na koncert rockowy do innego miasta to już troszkę wyższa szkoła jazdy.
Abstarhując od irracjonalnego strachu zakazu wstępu z dzieckiem liczącym 8 lat, mnóstwo innych odmian strachu towarzyszyło mi w drodze na koncert, który naturalnie miał się zacząć wieczorową porą, czyli grubo po 19 (godzinie o której dziecko me nie tylko kładzie się zazwyczaj spać, lecz również zasypia po ok 5 minutach od położenia). Jako matka miałam w głowie najróżniejsze scenariusze, a każdym z nich występował płacz w roli głównej, bunt oraz foch. Typowe postaci zmęczonego życiem dziecka :)
Sama Tauron Arena w Krakowie przywitała nas wyświetloną informacją o tym, że to naprawdę Foo Fighters wystąpią! Po raz drugi w naszym kraju po 19 latach nieobecności, za co sam Dave Grohl nie omieszkał przeprosić publiczność.
Podczas całęgo koncertu, obowiązywał zakaz sprzedaży alkoholu co wprawiło mnie w radość, zmiatając jedną z facjat moich wyimaginowanych strachów. Miejsca na trybunie z taką starannością wybrane były idealne. Po zajęciu miejsc, fotkach oraz po tym jak opadły początkowe emocje, pojawił się kolejny strach: w razie pożaru, którędy uciekniemy i kto z nas wyniesie dziecko. Po ustaleniu planu działania w razie zagrożenia, pozostało oczekiwanie na występ zespołu-przystawki. Początek występu Trombone Shorty & Orleans Avenue zaskoczył mnie i dziecię me przy kasie po napój. Zaskoczenie polegało również na niesamowitej jakości, oryginalnemu brzmieniu oraz porywającej muzyce i pojemności płuc trąbkarzo-wokalisty. Mimo znikomej popularności w Polsce jak śmiem zakładać, zespół sprostał bardzo trudnej roli, a mianowicie utrzymania publiczności w gorączkowej gotowości do słuchania FF na żywo. Po występie zespołu przystawki, nadeszła pora na danie główne. Na scenę opadła kotara a na niej magiczny skrót FF w kółeczku.
Odgłosy zamieszania za nią powodowały iż nasze podekscytowanie rosło. Według planu, FF mieli rozpocząć o godzinie 20:30, a zaczęli jedyne 4 minuty po czasie, więc szacun nr 1 za szacunek wobec wiernych fanów. Zaczęli pełną parą i nie zwalniali ani na chwilę. Dave z powodu problemu z nogą (po upadku na scenie podczas koncertu) wyjechał na zaprojektowanym przez siebie tronie, który podczas koncertu poruszał się a na nim Dave tryskający niesamowitą energią śpiewał, grał i zabawiał publiczność.
Dave Grohl na tronie |
Jak na występ grupy rockowej przystało, nie zabrakło dosadnych słów, a zwłaszcza jednego. Dziecię me jednak będące w fazie onirycznego oszołomienia, nie zwróciło na nie uwagi, choć słowa Dave'a rozumiała bo śmiała się w zabawnych momentach i dopoytywała kiedy coś do niej nie dotarło.